Holidays, so beautiful.
Take me to a place called paradise.
~
- Niech ci będzie - momentalnie pochylił się nade mną, złączając nasze wargi w jedność, a prawą ręką zaczął gładzić moje udo. Nie miałam kompletnie pojęcia co się dzieje, a zanim zdarzyłam zrobić cokolwiek leżałam na kanapie z przyspieszonym oddechem. Justin przeniósł swoje pocałunki niżej, na szyję i wybrał miejsce, na którym moja skóra jest wyjątkowo wrażliwa. Zaczął ją ssać, całować i czasem lekko przygryzać doprowadzając mnie tym do pojedynczych jęków, które narastały z każdą chwilą.Take me to a place called paradise.
~
- To już ostatnia - powiedział Nick kiedy podawał ostatni bagaż Justinowi, który pakował to wszystko do samochodów.
- Chłopaki, powiedzcie mi coś... Na cholerę jedziemy aż trzema samochodami? - spytała Katy, wskazując ręką na stojące obok siebie na podwórzu Kevina trzy pojazdy.
- Zabrałyście tylko tych ciuchów, że w dwa się nie zmieszczą - zaśmiał się Justin, zamykając bagażnik jednego z aut.
- Śmieszne - odrzekła, próbując zahamować potrzebę uśmiechu, jednak niezbyt jej to wyszło.
- Dobra chłopaki, liczba samochodów liczbą, ale który z nas jedzie pierwszy i kto z kim ? - spytał Kevin, podchodząc do drzwi od domu po czym wszedł do środka, a reszta za nim.
- Ja mogę pierwszy z Amy - odpowiedział Nick, opadając na kanapę. Amy podeszła do chłopaka następnie usiadła mu na kolanach.
- Okej, to ja drugi z Katy, a Justin ty ostatni z Roxi. Może być ? To tylko kawałek na lotnisko, a potem przesiadamy się do samolotu.
- Mi odpowiada - odrzekł Jus, spoglądając kątem oka na mnie żeby się upewnić, że nie mam nic przeciwko temu.
- Mi też. - uśmiechnęłam się, rozwiewając niepewność chłopaka - Tylko miejsce gdzie jedziemy nie za bardzo - skrzywiłam się, siadając obok Katy, a ta przytaknęła od razu na moje słowa.
- Serio? Nie pasuje wam Floryda ?
- Mhm, wolałam Paryż - stwierdziłam, robiąc smutną minę. Poważnie, nie przepadam za plażą...
- Pojedziemy kiedy indziej, teraz się zamknij, kotek. - odpowiedział Justin, wstając z miejsca i podchodząc do lodówki, z której wyciągnął piwa. - dziewczyny chcecie? - spytał, podnosząc do góry jedną butelkę.
- Dawaj - odpowiedziałam i podeszłam do kanapy, na której siedział aby wygodnie się na niej położyć.
- No tak, wygodnie księżniczce ? - zapytał, kładąc butelki na stoliku. Stanął nade mną, patrząc się prawdopodobnie abym zeszła.
- Czego się tak patrzysz ?
- Ktoś mi podsiadł miejsce, a mało tego zajął całą sofę. Niu, niu, niu, zły człowieczek - poruszał głową, cmokając.
- Poważnie? A to skurwysyn - powiedziałam, malując na twarzy oburzenie.
- Dobra, posuń się
- Nie - uśmiechnęłam się, zaczynając bawić się swoimi włosami.
- Jak chcesz - odpowiedział, poruszając ramionami. Bez wahania usiadł na moich nogach po czym kładąc się do pozycji leżącej, przykrył całe moje ciało swoim.
- Ej! zejdź ze mnie, nie jesteś taki lekki! - krzyknęłam, czując jak mnie przygniata.
- Magiczne słowo - rzekł, zaczynając wiercić się jeszcze bardziej, sprawiając tym samym, że powoli nie czułam lewej nogi
- Abrakadabra, weź wstań - zaczęłam walić go w rękę, ale nic to nie dało.
- Błędne hasło
- Justinie Drew Bieberze, proszę bądź tak łaskawy dla mnie, Roxanie Marie Smith i podnieś swój fajny tyłek żeby zejść ze mnie ! - krzyknęłam, śmiejąc się pod nosem, chociaż noga dawno mi już zdrętwiała.
- Okej - powiedział schodząc. Przerzucił moje nogi na podłogę i usiadł na kanapie, a ja pozbierawszy się obok niego.
Wszyscy patrzyli na nas z dziwnymi minami jak na parę idiotów, którymi jesteśmy. Widząc ich wyra twarzy nie mogłam się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem, a wraz ze mną zaśmiali się momentalnie wszyscy.
- Mam fajny tyłek ? - szepnął mi do ucha nachylony Justin.
- Co? Aaa, no całkiem całkiem - nadal ze śmiechem odpowiedziałam. Cóż, kogo ja będę okłamywać, ma fajny tyłek ? Ma i to nawet bardzo.
- Justin, Roxi, chodźcie już. - zawołał nas do drugiego pokoju Kevin. Idąc na miejsce poczułam wibracje w prawej kieszeni spowodowane moim telefonem. Wzięłam go do ręki i przeczytałam wiadomość od mamy:
- Wolicie "Halloween" czy "Zła kobieta" ?
- Ej, słuchajcie muszę iść do domu, bo mama została wezwana do szpitala - oznajmiłam, niezbyt ciesząc się tym faktem, ale nie miałam innego wyjścia.
- Ale coś się stało czy do pracy ? - spytała Amy, a ja słyszałam w jej głosie nutkę niepokoju.
- Nie, nic się nie stało, znaczy z nią nic nie jest. - powiedziałam, podchodząc po kolei do każdego żegnając się.
- Odprowadzić cię? - zaproponował Justin.
- Nie musisz - uśmiechnęłam się, słysząc to pytanie.
- A jakbym chciał ? - spytał, podnosząc się lekko z fotela.
- To możesz - zaśmiałam się i skierowałam w stronę wyjścia - Pa ! - krzyknęłam i wyszłam a zaraz za mną Justin.
Nie szliśmy w ciszy, a wręcz przeciwnie. Śmialiśmy się jak jakieś niedorozwinięte dzieciaki, a każdy przechodni patrzył się na nas z politowaniem lub karcił nas wzrokiem. Nawet jakaś starsza niemiła pani wyzwała nas od nieszanujących spokój bachorów. Suka.
- Wejdziesz ? - spytałam kiedy doszliśmy na miejsce.
- Jasne - odpowiedział po czym od razu otworzyłam drzwi od domu przedostając się do środka.
Weszłam na chwilkę do pokoju brata, upewniając się że jest. Siedział na swoim łóżku ze słuchawkami na uszach, nawet nie zorientował się, że tam stałam.
Wróciłam do salonu, gdzie był Justin. Mieliśmy wspólnie pooglądać jakiś dobry film, żeby nic nie stracić przez powrót do domu.
- Co powiesz na "Drogę bez powrotu"? - spytałam wyjmując płytę z segregatora i pokazując ją chłopakowi.
- Przecież to jest horror - stwierdził, spoglądając na mnie jak na wariatkę z durnym pomysłem.
- I co z tego?
- Boisz się horrorów - stwierdził, przeglądając filmy jakie miał właśnie w ręku.
- Co? Nie boję się - odpowiedziałam, patrząc na niego ze zdziwieniem. skąd to do cholery wytrzasnął?
- Nie wcale. Oglądaliśmy to kiedyś na obozie. Tak się tego bałaś, że w nocy nie spałaś tylko czatowałaś z latarką, nie pamiętasz? - wrócił do przeszłości, przypominając mi ten nieszczęsny obóz.
- Aaa... ale to wtedy było straszne, bo byliśmy w lesie. Widzisz gdzieś tutaj jakiś las ? - usprawiedliwiłam się.
- O, to będzie dobre - wyskoczył, olewając moje pytanie - "To Tylko Sex", oglądałaś? - spytał, pokazując mi płytę.
- Pewnie - uśmiechnęłam się na sam widok tej płyty. - Aww, kocham Justina Timberlake'a - dodałam, biorąc do ręki płytę i od razu włączyłam ją.
- Ale Mila ma śliczne oczy - stwierdziłam podczas jednego ze zbliżeń na aktorkę. - Zazdroszczę jej
- I seksowną pupę - dodał Justin kiedy aktorzy ponownie wylądowali w łóżku.
- A Justin boskie ciało. Chodzący Bóg seksu - stwierdziłam rozmarzając się na widok Timberlake'a. No cóż, Justin jest genialnym piosenkarzem, aktorem i tancerzem. JEST PO PROSTU BOSKI.
- Dziękuję, wiem o tym - powiedział chłopak, zsuwając się w dół po sofie.
- Nie o tobie - zaśmiałam się, dopiero teraz zwracając uwagę na zbieżność ich imion
- Dobra chłopaki, liczba samochodów liczbą, ale który z nas jedzie pierwszy i kto z kim ? - spytał Kevin, podchodząc do drzwi od domu po czym wszedł do środka, a reszta za nim.
- Ja mogę pierwszy z Amy - odpowiedział Nick, opadając na kanapę. Amy podeszła do chłopaka następnie usiadła mu na kolanach.
- Okej, to ja drugi z Katy, a Justin ty ostatni z Roxi. Może być ? To tylko kawałek na lotnisko, a potem przesiadamy się do samolotu.
- Mi odpowiada - odrzekł Jus, spoglądając kątem oka na mnie żeby się upewnić, że nie mam nic przeciwko temu.
- Mi też. - uśmiechnęłam się, rozwiewając niepewność chłopaka - Tylko miejsce gdzie jedziemy nie za bardzo - skrzywiłam się, siadając obok Katy, a ta przytaknęła od razu na moje słowa.
- Serio? Nie pasuje wam Floryda ?
- Mhm, wolałam Paryż - stwierdziłam, robiąc smutną minę. Poważnie, nie przepadam za plażą...
- Pojedziemy kiedy indziej, teraz się zamknij, kotek. - odpowiedział Justin, wstając z miejsca i podchodząc do lodówki, z której wyciągnął piwa. - dziewczyny chcecie? - spytał, podnosząc do góry jedną butelkę.
- Dawaj - odpowiedziałam i podeszłam do kanapy, na której siedział aby wygodnie się na niej położyć.
- No tak, wygodnie księżniczce ? - zapytał, kładąc butelki na stoliku. Stanął nade mną, patrząc się prawdopodobnie abym zeszła.
- Czego się tak patrzysz ?
- Ktoś mi podsiadł miejsce, a mało tego zajął całą sofę. Niu, niu, niu, zły człowieczek - poruszał głową, cmokając.
- Poważnie? A to skurwysyn - powiedziałam, malując na twarzy oburzenie.
- Dobra, posuń się
- Nie - uśmiechnęłam się, zaczynając bawić się swoimi włosami.
- Jak chcesz - odpowiedział, poruszając ramionami. Bez wahania usiadł na moich nogach po czym kładąc się do pozycji leżącej, przykrył całe moje ciało swoim.
- Ej! zejdź ze mnie, nie jesteś taki lekki! - krzyknęłam, czując jak mnie przygniata.
- Magiczne słowo - rzekł, zaczynając wiercić się jeszcze bardziej, sprawiając tym samym, że powoli nie czułam lewej nogi
- Abrakadabra, weź wstań - zaczęłam walić go w rękę, ale nic to nie dało.
- Błędne hasło
- Justinie Drew Bieberze, proszę bądź tak łaskawy dla mnie, Roxanie Marie Smith i podnieś swój fajny tyłek żeby zejść ze mnie ! - krzyknęłam, śmiejąc się pod nosem, chociaż noga dawno mi już zdrętwiała.
- Okej - powiedział schodząc. Przerzucił moje nogi na podłogę i usiadł na kanapie, a ja pozbierawszy się obok niego.
Wszyscy patrzyli na nas z dziwnymi minami jak na parę idiotów, którymi jesteśmy. Widząc ich wyra twarzy nie mogłam się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem, a wraz ze mną zaśmiali się momentalnie wszyscy.
- Mam fajny tyłek ? - szepnął mi do ucha nachylony Justin.
- Co? Aaa, no całkiem całkiem - nadal ze śmiechem odpowiedziałam. Cóż, kogo ja będę okłamywać, ma fajny tyłek ? Ma i to nawet bardzo.
- Justin, Roxi, chodźcie już. - zawołał nas do drugiego pokoju Kevin. Idąc na miejsce poczułam wibracje w prawej kieszeni spowodowane moim telefonem. Wzięłam go do ręki i przeczytałam wiadomość od mamy:
Muszę pilnie jechać do szpitala. Proszę dopilnuj żeby Josh nigdzie
nie wychodził, bo ma karę. Tata wróci późno, ja tak samom. Całuski.
- Ej, słuchajcie muszę iść do domu, bo mama została wezwana do szpitala - oznajmiłam, niezbyt ciesząc się tym faktem, ale nie miałam innego wyjścia.
- Ale coś się stało czy do pracy ? - spytała Amy, a ja słyszałam w jej głosie nutkę niepokoju.
- Nie, nic się nie stało, znaczy z nią nic nie jest. - powiedziałam, podchodząc po kolei do każdego żegnając się.
- Odprowadzić cię? - zaproponował Justin.
- Nie musisz - uśmiechnęłam się, słysząc to pytanie.
- A jakbym chciał ? - spytał, podnosząc się lekko z fotela.
- To możesz - zaśmiałam się i skierowałam w stronę wyjścia - Pa ! - krzyknęłam i wyszłam a zaraz za mną Justin.
Nie szliśmy w ciszy, a wręcz przeciwnie. Śmialiśmy się jak jakieś niedorozwinięte dzieciaki, a każdy przechodni patrzył się na nas z politowaniem lub karcił nas wzrokiem. Nawet jakaś starsza niemiła pani wyzwała nas od nieszanujących spokój bachorów. Suka.
- Wejdziesz ? - spytałam kiedy doszliśmy na miejsce.
- Jasne - odpowiedział po czym od razu otworzyłam drzwi od domu przedostając się do środka.
Weszłam na chwilkę do pokoju brata, upewniając się że jest. Siedział na swoim łóżku ze słuchawkami na uszach, nawet nie zorientował się, że tam stałam.
Wróciłam do salonu, gdzie był Justin. Mieliśmy wspólnie pooglądać jakiś dobry film, żeby nic nie stracić przez powrót do domu.
- Co powiesz na "Drogę bez powrotu"? - spytałam wyjmując płytę z segregatora i pokazując ją chłopakowi.
- Przecież to jest horror - stwierdził, spoglądając na mnie jak na wariatkę z durnym pomysłem.
- I co z tego?
- Boisz się horrorów - stwierdził, przeglądając filmy jakie miał właśnie w ręku.
- Co? Nie boję się - odpowiedziałam, patrząc na niego ze zdziwieniem. skąd to do cholery wytrzasnął?
- Nie wcale. Oglądaliśmy to kiedyś na obozie. Tak się tego bałaś, że w nocy nie spałaś tylko czatowałaś z latarką, nie pamiętasz? - wrócił do przeszłości, przypominając mi ten nieszczęsny obóz.
- Aaa... ale to wtedy było straszne, bo byliśmy w lesie. Widzisz gdzieś tutaj jakiś las ? - usprawiedliwiłam się.
- O, to będzie dobre - wyskoczył, olewając moje pytanie - "To Tylko Sex", oglądałaś? - spytał, pokazując mi płytę.
- Pewnie - uśmiechnęłam się na sam widok tej płyty. - Aww, kocham Justina Timberlake'a - dodałam, biorąc do ręki płytę i od razu włączyłam ją.
- Ale Mila ma śliczne oczy - stwierdziłam podczas jednego ze zbliżeń na aktorkę. - Zazdroszczę jej
- I seksowną pupę - dodał Justin kiedy aktorzy ponownie wylądowali w łóżku.
- A Justin boskie ciało. Chodzący Bóg seksu - stwierdziłam rozmarzając się na widok Timberlake'a. No cóż, Justin jest genialnym piosenkarzem, aktorem i tancerzem. JEST PO PROSTU BOSKI.
- Dziękuję, wiem o tym - powiedział chłopak, zsuwając się w dół po sofie.
- Nie o tobie - zaśmiałam się, dopiero teraz zwracając uwagę na zbieżność ich imion
- No tak, mnie oskarżasz o jakieś filmy, a sama zabawiasz się w salonie. Szkoda, że rodziców nie ma w domu, ale i tak się dowiedzą. - powiedział niespodziewanie Josh odciągając tym nas od siebie.
- Co ty tu robisz idioto ? - Zdenerwowana podniosłam się do pozycji siedzącej, dzięki czemu dopiero teraz zobaczyłam, że moja bluzka jest podniesiona do połowy.
- Ja już pójdę, dobranoc. Do jutra - powiedział Justin, nachylając się i całując w policzek.
- Dobranoc - odpowiedziałam, po czym on zniknął w drzwiach.
- Jak powiem o tym rodzicom to nie wiem czy puszczą cię na te wakacje - zaśmiał się cwanie Josh.
- Po pierwsze, jestem pełnoletnia, a po drugie nie powiesz - odpowiedziałam pewna swojego.
- A to niby dlaczego?
- Bo nie wiem czy wiesz, ale ja nadal mam nagranie jak ćwiczysz całowanie z lalką - uśmiechnęłam się, po czym poszłam do łazienki.
- Nie powiem, ale nikomu tego nie pokazuj - wychodząc odświeżona z łazienki napotkałam brata.
- Mądry dzieciak - zaśmiałam się, po czym poszłam do pokoju.
W rzeczywistości nie miałam żadnego nagrania, ale sam fakt że tak robił też mi pomógł, a przez to że Josh była głupi nagranie nie było potrzebne. Położyłam się na łóżku, nastawiając budzik wcześnie żeby nie spóźnić się na odjazd. Szczerze, gdyby nie brat Bóg wie co by się wydarzyło... Co jest ze mną nie tak, że już drugi raz o mało co się z nim nie przespałam? Ugh, to przez niego. Ma najwspanialszy uśmiech na świecie...
_________
KOCHANE MOJE SKARBY.
Chcę Wam życzyć wszystkiego co najlepsze, dużo zdrówka, szczęścia, spełnienia marzeń i co tylko byście zapragnęły. Jest wigilia czyli najlepszy czas w roku dlatego spędźcie go cudownie, a nowy rok był lepszy od tego. Kocham Was, Dame Timberlake <3
CUDOWNNY !
OdpowiedzUsuńLOVE YOU 2 <3
Świetny! Czekam na następny //@VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuńdzisiaj zaczęłam czytać ale muszę przyznać naprawdę świetne :) czekam na następne rozdziały <33
OdpowiedzUsuńsuper!!!!! :)
OdpowiedzUsuń