czwartek, 30 stycznia 2014

~ Rozdział 17

Weszłam z walizkami do swojego pokoju aby się rozpakować. W szóstkę mieliśmy do dyspozycji cały domek, a pokoje były dwuosobowe, więc chyba wiadomo z kim dzieliłam swój, prawda? Amy i Nick jako para wiadomo chcieli mieć własny kącik, więc ja i Katy wzięłyśmy wspólny, a chłopcy razem. To chyba jest najodpowiedniejsze rozwiązanie.
- Biorę łóżko przy oknie! - krzyknęła Katy, od razu gdy tylko otworzyłyśmy drzwi i rzuciła się pośpiesznie do "zamówionego" łóżka.
- Dobra, przecież wiesz, że ja dostaje schizy gdy tylko mam spać pod oknem. - zaśmiałam się kładąc koło szafki nocnej swój bagaż.
- Wiem, wiem. Tamten obóz pozostawił w tobie złe wspomnienia. - uśmiechnęła się, otwierając walizkę i wyciągając z niej bikini.
- Och, spadaj. Nie dosyć, że włączyliście mi jakiś horror, to po tym Justin ciągle mnie straszył. - niby oburzona rzuciłam w przyjaciółkę pierwszą lepszą rzeczą znajdującą się w moim zasięgu, czyli poduszką.
- Ej! - wzdrygnęła się, kiedy trafiłam ją w głowę. - teraz to ty spadaj - zaśmiała się, odrzucając przedmiot - a tak wracając do tego obozu, pamiętam jak po tym fochnęłaś się na Jusa na dwa tygodnie.
- Też to pamiętam. Pff, należało mu się. Ja naprawdę myślałam, że porywa mnie jakiś kanibal żeby mnie zjeść albo zgwałcić...
- Z pewnością - zaśmiała się, biorąc do ręki strój i powoli zaczęła zmierzać do łazienki. - Zaraz wracam, tylko się przebiorę
- Okej - odpowiedziałam i usiadłam na fotelu, wcześniej wyciągając z torby telefon. Od razu w oczy rzuciły mi się dwie nieprzeczytane wiadomości. Pierwsza od mamy:

"Daj znać jak dojedziesz żebym się nie martwiła, słonko."

Taak, cała moja kochająca, troskliwa, wiecznie widząca we mnie małą dziewczynkę, która nie da sobie rady poza domem mamusia, którą bardzo kocham. Nie zastanawiając się dłużej, odpisałam jej:

"dojechaliśmy i muszę przyznać, że już mi się tutaj podoba. Kocham cię mamo, nie martw się, jestem dużą dziewczynką i dam sobie radę. Całuję :*"

 Druga, która mnie bardzo zdziwiła, była od brata...

"Ej, gdzie jest moja konsola?!"

Szczerze? Czytając to, myślałam, że mnie coś zaraz trafi. Za jaką cholerę mam wiedzieć gdzie jest jego konsola będąc z dala od domu?
 
"Pilnuj swoich rzeczy, a nie mnie męczysz. skąd mam to wiedzieć?"

Odpisałam i od razu weszłam na twittera. Ludzie mówią, że jestem wręcz od niego uzależniona, ale ja zaprzeczam.
Z przyzwyczajenia wyświetliłam profil Justina Timberlake'a żeby przeczytać jego nowe tweety. Najnowszy brzmiał:
" Thank you guys for crazy show! Next is #Florida".
W jednym momencie stałam się najszczęśliwszą osobą na świecie. Zaczęłam piszczeć i skakać jak małe dziecko, które właśnie dostało wymarzoną zabawkę. Chociaż pewnie wyglądałam jak małpa w zoo.
Justin Timberlake przyjeżdża do miejsca gdzie akurat spędzam wakacje?! Cudy się zdarzają! Teraz tylko namówię kogoś żeby ze mną poszedł, bo nie lubię chodzić sama... A jak się nie zgodzą, to nie, pf, ich strata.
Skakałam i piszczałam tak jakiś czas póki nie poczułam wibrowania mojego telefonu. Nie włączyłam dźwięku, więc taka wibracja oznaczała przyjście esemesa.
- Znowu? Ale ludzie za mną tęsknią. - powiedziałam do siebie, po czym otworzyłam wiadomość.

Od: Justin
"chodź do mnie"

Momentalnie z powrotem usiadłam i zaczęłam gapić się na wyświetlacz. Czego on chce? Po co mam niby do niego iść? Tu mi dobrze... Boże, myślę jak histeryczka.
Schowałam do kieszeni spodenek telefon i udałam się do pokoju Justina i Kevina. Delikatnie zapukałam i od razu weszłam do środka.
- Po co pukasz jak i tak wchodzisz bez odpowiedzi? - spytał Justin, przerzucając swój wzrok z ściany na mnie.
- Bo napisałeś abym przyszła, a pukanie to ostrzeżenie znaczące: uwaga wchodzę - stwierdziłam zamykając drzwi i podchodząc bliżej niego.
- Dobra, nie ważne. Spójrz. - Powiedział pokazując ścianę, na którą przed chwilą patrzył.
- Co z nią nie tak? - spytałam, patrząc na ścianę, która wydawała się być.. normalna.
- Z pozoru nic prawda? - spojrzał na mnie, a ja przytaknęłam - Ale to nie ściana tylko drzwi. - stwierdził, a mnie zatkało.
- Co proszę? - zapytałam, robiąc wielkie oczy.
- To co słyszysz. Spójrz - rzekł, po czym podszedł bliżej i popychając ściano-drzwi otworzył przejście przez które od razu przeszedł, a ja za nim. To było niesamowite. Nie dość, że dom, w którym mieszkamy skrywa w sobie tajne przejścia, to tym samym Justin ma łatwy dostęp do... mojego pokoju?! Tak cholera, po przejściu przez te drzwi znaleźliśmy się w moim pokoju.
- O kur-wa - zasylabizowałam widząc to.
- Taa, a wiesz, że już u ciebie byłem w odwiedzinach? - spytał, uśmiechając się tak słodko, że zwala z nóg.
- Co? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, otrząsając się po patrzeniu na jego uśmiech.
- To co słyszysz. Tylko wybrałem dziwny moment, bo skakałaś i piszczałaś jak idiotka szczerząc się do telefonu. - wyjaśnił, a ja poczułam, że chcę się zapaść pod ziemię. Serio, to musiało wyglądać żałośnie...
- Właśnie, to co się stało?
- Aaa, nie uwierzysz - szybko odpowiedziałam, łapiąc za rękę i ciągnąc w stronę łóżka, na które go popchnęłam żeby usiadł.
- Woo, dziewczyno, aż tak napalona na mnie jesteś, czy jak? - zaśmiał się, układając się wygodnie.
- Zgadnij, kto ma przyjechać na Florydę - ignorując jego wcześniejszą wypowiedź, przeszłam do rzeczy
- Justin Timberlake
- Justin Timberlake! - krzyknęłam uradowana - Ej, zaraz, co? skąd wiesz? - zareagowałam od razu, zawracając uwagę na jego odpowiedź.
- Zawsze piszczysz na jego widok, wieść o nim jak dziewczyny podczas dobrego seksu - stwierdził, malując na twarzy kompletną obojętność.
- Serio? - spytałam "kontrolnie"
- Mhm
- Och... A więc? - położyłam się koło niego, mocno przytulając - pójdziesz ze mną, prawda?
- Nie - odpowiedział szybko i krótko.
- Proszę.
- Nie.
- Proszę, ładnie proszę - prosiłam, robiąc minę szczeniaczka. Niby nikogo ona nie przekonuje, ale w moim wykonaniu każdy ulega.
- Nie, nie lubię go. Poza tym, pewnie kompletnie mnie olejesz, pójdziesz gdzieś w przód spotkać Justina, a ja zostanę okrążony przez namolne fanki krzyczące "On jest mój!" "Nie suko, mój!" "odpierdol się, takiej brzydoty nikt nie chce!" i w tym miejscu jedna przywala drugiej - odpowiedział szczegółowo.
No może nie każdy ulega...
- Nigdzie nie pójdę, obiecuję. - prosiłam dalej, mając nadzieję, że się zgodzi.
- Zobaczymy
- Czyli się zgadzasz? - powiedziałam bardziej stwierdzająco niż pytająco, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Tego nie powiedziałem.
- Ale mi wystarcza - uśmiechnęłam się zadowolona, bo wiedziałam, że ulegnie. No chyba, że chce wysłuchiwać moich lamentów przez najbliższe pięć lat.
- Ooo, wygodnie ci? - spytała Katy, wychodząc z łazienki.
- Mhm, całkiem tu przytulnie - odpowiedział Justin, posyłając jej uśmiech na powitanie.
- Jejku, w końcu, co tak długo? - spytałam, spoglądając na zegarek wiszący na ścianie.
- Wskoczyłam na szybko pod prysznic - uśmiechnęła się, a ja oddając gest wyminęłam ją udając się do ubikacji. Po tej podróży strasznie zachciało mi się siku...
- Cholera jasna - powiedziałam, widząc na wkładce czerwoną plamę, co oznaczało krwawienie z okolic intymnych albo 28dni minęło szybciej niż myślałam. Na  dziewięćdziesiąt dziewięć procent to drugie.
Załatwiając potrzebę umyłam ręce i wyszłam z łazienki.
- Wiecie co, bo ja dziś nie idę na plażę - powiedziałam niepewnie, będąc lekko poddenerwowana i zawstydzona.
- Dlaczego ? - spytała zmartwiona Katy.
- Dostałam czerwony problem - oznajmiłam, przygryzając wargę. Mówiłam niepewnie, bo w pokoju nadal był Justin co mnie trochę onieśmielało.
Cudnie i pierwszy tydzień wakacji spieprzony...
___________________
Cześć, kochani <3 Mam dziś kilka spraw, więc proszę przeczytaj.
1. Pewnie każdy z Was widział już teledysk Justina do Confident, racja? Nie dość, że teledysk jest absolutnie perfekcyjny, to okazał się inspiracją dla mnie w dalszym tworzeniu tego bloga.
2. Komentarze. a właściwie to jeden komentarz od: Iza Grodecka. Pod 16 rozdziałem napisałaś mi śliczny komentarz, ale niestety przez niedopilnowanie mojej kuzynki został on przez nią usunięty (ma 4 latka, kilka na laptopie bez zastanowienia i wiedzy co to). Przepraszam. Ale przeczytałam komentarz i bardzo za niego dziękuję :)
Ogólnie dziękuję wszystkim którzy piszą komentarze. To bardzo motywujące i przyjemnie się czyta wasze opinie. Dziękuję z całego serducha <3
3. Ma ktoś twittera? Jeśli tak to zapraszam na bloga z ttpacks - na-twoj-profil.blogspot.com
Do następnego, kocham Was <3

7 komentarzy:

  1. Cudny rozdział *.* Oni są słodcy kiedy są razem . Coś się stanie na tym koncercie ! Justin nie mógł lepiej wymyślić kłótni tych dziewczyn lol ! Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jest. Oni są tacy słodzcy nawet jak miedzy nimi nie ma żadnych słodkich momentów :)
    tlumaczenie-ewb.blogspot.com/

    "Jesteśmy jak przyjaciele od seksu. Ale bez części przyjaciele."

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział i czekam na nn :3 ily

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahahahaahahaha <3 kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tego bloga,wiesz? ;) cudowny.!<3

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejuuu! Cudowny rozdział ;) Jak oni się kochają <3 Już nie mogę się doczekać kolejnego, buziaki xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. ojejuu. cudowny, najlepszy, nie moge się doczekać kolejnego!! xx

    @caandix3

    OdpowiedzUsuń